List Pani Anny Dymnej – Słowa, dobrze, że jesteście!
Kraków, marzec 2012
Podopieczni Domu Kombatanta
i Pioniera Ziemi Szczecińskiej
Słowa, dobrze, że jesteście!
Spółdzielnia Socjalna „Republika Marzeń mimo wszystko”, działająca pod skrzydłami mojej Fundacji, ogłasza konkurs poetycki dla ludzi chorych i niepełnosprawnych pod nazwa „Słowa, dobrze, że jesteście”. Wiem, że wiele stowarzyszeń i fundacji zajmuje się twórczością swoich podopiecznych. Marzę jednak o tym, by istniał konkurs ogólnopolski, dla ludzi o wszystkich niepełnosprawnościach, z profesjonalnym jury, z poważnymi nagrodami, z możliwością publikacji nagrodzonych utworów. Nasza spółdzielnia, powołana do promowania twórczości osób niepełnosprawnych, może spełnić to moje marzenie.
Od 2002 roku prowadzę we foyer Teatru im. Juliusza Słowackiego Krakowski Salon Poezji. Już ponad 360 razy w niedzielne przedpołudnia spotykają się w tym magicznym miejscu aktorzy, muzycy i tłumy widzów. Aktorzy czytają poezje, towarzyszy im muzyka grana przez najwybitniejszych artystów, czasem rozbrzmiewa poezja śpiewana przez znane gwiazdy. Zdumiewające jest to, że podczas każdego poetyckiego poranku jest pełna sala, często ludzie siedzą na schodach i stoją w przyległych do foyer korytarzach. Otworzyłam już 32 podobne salony w innych miastach. Nie tylko w Polsce. A przecież nie dzieje się w nich nic szczególnego. Ot, aktorzy czytają wiersze. To jakieś niezrozumiałe zjawisko w naszych drapieżnych, pełnych niezwykłych atrakcji czasach. A jednak… Ludzie przychodzą co tydzień i w ciszy, skupieniu słuchają słowa. Widocznie tęsknimy za ważnym i pięknym Słowem. Bo jest Go coraz mniej w naszej rzeczywistości. W życiu publicznym, w mediach przewalają się lawiny słów pozbawione wiarygodności oraz piękna. Nikt za nie nie bierze odpowiedzialności. Często służą niszczeniu, oczernianiu, kłamstwom. Wypowiadane w złości, nienawiści, przestają być przyjacielem człowieka. Są bezradne, odarte z godności i jakby traciły sens. Budzą w nas lęk i poczucie osamotnienia. Może dlatego tęsknimy za poezją. Na szczęście wśród ludzi rodzą się Poeci. Oni potrafią zwykłe słowa tak zestawiać, tak ich używać, że, słuchając ich, nagle zaczynamy rozumieć rzeczy skomplikowane i przestajemy czuć się osamotnieni. Poeci często rozjaśniają rzeczywistość, tworząc światy, konstelacje słów, które pozwalają na wzruszenia, refleksje, na dotykanie piękna. Dzięki nim słowa wciąż mają godność, budzą zaufanie, pozwalają spokojnie zastanowić się nad życiem, przemijaniem, uczuciami. Takie Słowa naprawdę pomagają. Stają się prawdziwym Przyjacielem. A każdy człowiek potrzebuje Przyjaciela.
Szczególnie potrzebują go ludzie cierpiący, chorzy, niepełnosprawni. Oni często muszą nauczyć się żyć na nowo, w nowej całkiem sytuacji, z ograniczonymi możliwościami działania; poradzić sobie jakoś z poczuciem krzywdy, z uczuciem wykluczenia i upokorzenia, z bólem i z nurtującym pytaniem: dlaczego mnie to spotkało?; muszą odnaleźć w sobie nadludzkie siły, cierpliwość, nowe cele i sens w życiu. To bardzo trudne. Często jest to ponad możliwości wyczerpanego chorobą, cierpiącego człowieka. Musi on mieć obok przyjaciela. Bywa jednak, że człowiek niepełnosprawny zamyka się w sobie, oskorupia, najeża, traci zaufanie do otoczenia i losu, nie potrafi nazwać tego, co czuje, co przeżywa, co się z nim dzieje, nie umie przekazać tego nikomu, choć bardzo tego potrzebuje. Na szczęście jest Słowo. Ono było na początku. Dzięki niemu możemy nazwać nasze przeżycia. Słowo może ratować, oswaja cierpienie i lęki. I za nim zdobędziemy się na odwagę, by głośno je wypowiedzieć, możemy je napisać, wyrzucić w ten sposób z siebie to, co nas tak boli, uwolnić się od złych wspomnień, traumatycznych przeżyć.
Prowadzę od ośmiu lat program „Spotkajmy się” w TVP2. Rozmawiam w nim przed kamerami z ludźmi chorymi i niepełnosprawnymi. Często moi rozmówcy przynoszą na nagrania swoje wiersze. W nich właśnie ukrywają tajemnice, najintymniejsze przeżycia, najbardziej wstydliwe prawdy. Te wiersze są dla mnie często kluczem do moich rozmówców – pomagają nam wzajemnie siebie zrozumieć i porozumieć się z sobą. Pisząc, człowiekowi łatwiej podziękować, poskarżyć się, zapłakać. Wiersze moich rozmówców są często wstrząsające. Czasami, surowe w formie, porażają emocjami, siłą odczuwania, treścią.
Myślę, że, ogłaszając ten konkurs, zdobędziemy ogromną wiedzę o człowieku, o jego możliwościach, słabościach, wielkości. Dowiemy się lepiej, co ludzi niepełnosprawnych najbardziej boli i jak im pomóc.
W 2011 roku „Medycyna Praktyczna” ogłosiła konkurs literacki dla lekarzy „Przychodzi wena do lekarza”. Mam nadzieję, że kiedyś te dwa konkursy w jakiś sposób się połączą, poetyckie słowa zbliżą do siebie i pozwolą lepiej zaprzyjaźnić się tak po prostu i po ludzku ludziom chorym i lekarzom, a nam wszystkim pomogą zrozumieć uczucia oraz problemy osób niepełnosprawnych. Proszę, piszcie i wysyłajcie do nas swoje wiersze. Czekamy. I głośno powtarzam przy Was: Słowa, dobrze, że jesteście!
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!