Skład uczestników naszej Domowej Ekipy na wyżej wymienione Zawody Wędkarskie był następujący: specjalistka ds. spławikowych – Pani Danuta Krawczyk, ekspert ds. żyłkowych – Pan Mariusz Kulikowski, mistrz haczykowy i wielki łowczy – Pan Witold Czarnecki. Gdy Czytelniku pomyślisz, że nieco w tym opisie żartujemy, przyznamy Tobie rację – śmiać się lubimy i się śmiejemy. Bo śmiech to zdrowie, i wędkowanie – zdrowie, więc w parze idą, każdy to powie. W Dębcach (DPS) przyjęto nas bardzo szczerze, pomyśleliśmy: tu ryba bierze. Po stanowisk losowaniu wszyscy skupili się na wędkowaniu. Rywalizowało ze sobą ekip sześć. Różne techniki łowienia stosowano. Każdy chciał wygrać i zdobyć mistrza miano. Woda w Odrze płynęła bystro, wzburzona, mokra i rzadka. Ryby pływały tam gdzie chciały. Jak je złowić, to była dla wytrawnych wędkarzy prawdziwa zagadka. Tylko niektórzy przy wsparciu szczęścia zagadkę rozwiązali i rybki drobne złapali. My, prawie, już prawie, wiele ryb by u nas było ale i bez nich na dyplomie i Pucharze dla Najstarszego Wędkarza – Pana Witolda Czarneckiego z sukcesem się skończyło. Gratulacje od Organizatorów wielkie dostaliśmy i radośni ( śmiech to zdrowie) do Domu przy Romera powróciliśmy. Taka to była nasza wędkarska przygoda, . Kto nie był niech żałuje. Nie ma to jak ryby łowić w naszej Odry wodach.