
Zacznijmy naszą relację od przypomnienia, że pierwsza uroczystość wręczenia Oscarów odbyła się 16 maja 1929 roku na prywatnym przyjęciu w hotelu Roosevelt przy Hollywood Boulevard w Los Angeles. Bilety kosztowały 10 dolarów, a uroczystość oglądało poniżej 250 widzów. Cała ceremonia trwała około 15 minut. W przeciwieństwie do kolejnych ceremonii ogłoszenie zwycięzców miało miejsce miesiąc przed samą ceremonią. Potem było już tak niezwykle „ z hollywoodzką pompą” jak możemy to oglądać każdego roku na ekranach naszych telewizorów. I jeszcze dodatkowa wiadomość. Nagroda jest statuetką przedstawiającą rycerza opierającego się na dwuręcznym mieczu, stojącego na rolce filmu posiadającej pięć szprych, z której każda symbolizuje jedną z grup zawodowych reprezentowanych w Akademii: aktorów, scenarzystów, reżyserów, producentów i techników. Statuetka waży ok. 3,9 kg (8,5 funta) i ma ok. 35 cm (13,5 cala) wysokości i pokryta jest 24-karatowym złotem. Statuetkę zaprojektował Cedric Gibbons w 1928 r., a jej odlew wykonał rzeźbiarz George Stanley. Statuetki są wykonywane przez jedną z fabryk w Chicago. Oficjalnie nagroda Akademii nazywana jest Academy Award of Merit, jednak od roku 1931 używa się potocznej nazwy Oscar, która została uznana za oficjalną. Nasze, Domowe Oskary wykonane zostały w Pracowni Terapii Zajęciowej pod kierunkiem Pani Heleny Sawczyszyn, w całkowitej tajemnicy, nie zostały pokryte cennym kruszcem, ale wykonały je złote dłonie, co przydało im artystyczną wartość dodatkową i opinię, iż są wielkiej urody. Drżyj Hollywood bo nadeszło Romerwood! W pięknie ustrojonej Sali Jadalni Naszego Domu, z nieodzownym dla tej szczególnej uroczystości rozłożonym czerwonym dywanem Gwiazd rozpoczęła się Gala Rozdania Oskarów w Romerwood. Uroczystość prowadzili ze swadą i elegancją rodem z Miasta Aniołów: Pani Sylwia Solarz oraz Pan Przemysław Kuduk. Profesjonalnemu Jury przewodniczył znany ze swego „gwiazdozbiorowego” obycia i obiektywnego jak oko kamery przenikliwego spojrzenia – Pan Dariusz Wytrykus. W poszczególnych kategoriach nominowani byli – Film: Charcie Chaplin (Brzdąc), Niania, Juliusz Cezar, Wiliam Wolles (Braveheart), D,Artagnian (Trzej Muszkieterowie) i Aleksis ( Dynastia). Kategoria – Bajki: Pająk Tekla ( Pszczółka Maja), Cruella Demon ( 101 Dalmatyńczyków) i jeszcze inne postaci, które oczarowanemu nimi korespondentowi spowodowały chwilowe urwanie reporterskiego filmu. Ach te Gwiazdy…Kategoria – Muzyka: Elvis Presley ( wiecznie żywy, bo kapitalnie ucharakteryzowany i zaprezentowany. Może to jest on – zadawało sobie pytanie wiele jego rozhisteryzowanych w szoku fanek). Wow! Następnie na czerwonym dywanie pojawiły się: Maryla Rodowicz, Edyta Górniak i Michael Jackson wykonujący typowy dla niego taniec tzw. cielesno – uchwytowy. Ależ to była niesamowita prezentacja nominowanych do Oskara Gwiazd na czerwonym dywanie w Romerwood. I w końcu oczekiwana chwila. Rozdanie Oscarów. Napięcie dobiega zenitu. Uwaga! Uwaga! Na gali Oscarów w USA formułka przed wręczeniem statuetki brzmi:” And the Oscar goes to…”. A w Romerwood oznajmiono: Oscara w kategorii Film otrzymuje Charlie Chaplin ( świetnie ucharakteryzowana Pani Jolanta Matysiak), -oznajmiono: Oscara w kategorii Bajka otrzymuje: Cruella Demon (kapitalna Pani Helena Sawczyszyn z „ukropkowanym” na Dalmatyńczyka Domowym pieskiem Moli), – oznajmiono: Oscara w kategorii Muzyka otrzymuje Pani Alicja Czuraba ( świetna jako Michael Jackson z elementami choreograficznymi) i na koniec ( publiczność wstrzymała oddech) – oznajmiono: Oscara we wszechkategorii otrzymuje Pan Dyrektor Ryszard Budzisz ( za rewelacyjną charakteryzację, strój, choreografię i przeistoczenie się w totalnego sobowtóra Elvisa Presleya). Oczywiście nastąpiło wręczenie Oscarów. Wykonano zdjęcia przy ścianie Gwiazd. A następnie odbył się Oscarowy Bal Gali w Romerwood. Bal na sto par. Jak to w świecie filmowym być musi. Królową balu została Pani Franciszka Balczerowska, a Królem – Pan Bernard Wirkus. Był wspaniały tort Gwiezdny. Wieczór Karnawałowy – Wieczór rozdania Oskarów w Romerwood okazał się hitem. Należy być pewnym, że za rok w Naszym Domu znowu pokażemy światu ( nie tylko filmowemu), iż życie może być filmem niezwykle udanym. Resztę dowodów na to stwierdzenie zobaczyć trzeba na załączonej galerii zdjęć.





















